Haydukiewicz nie brał udziału w czwartkowym wyborze rad nadzorczych. Jak tłumaczy opuścił posiedzenie ponieważ przewodniczący KRRiT ogłosił w nim bezterminową przerwę. "Czekałem przez kilka godzin wraz z innymi członkami KRRiT na wznowienie obrad, ale w pewnym momencie uznałem, że nie ma to dalszego sensu i opuściłem obrady" - powiedział PAP Haydukiewicz.
Jego zdaniem czwartkowe wybory są też nieważne z powodu złamania regulaminu. Jak tłumaczy Haydukiewicz regulamin nakazuje powiadomić członków KRRiT o planowanym posiedzeniu co najmniej na dobę przed jego rozpoczęciem, z zachowaniem tego terminu powinny też zostać dostarczone wszelkie materiały. "Ja materiały związane z punktem: wybór rad nadzorczych otrzymałem faxem wczoraj ok. godz. 15" - powiedział Haydukiewicz.
Zarzut Haydukiewicza odpiera szef KRRiT Witold Kołodziejski. "Tak naprawdę pan Haydukiewicz mógł się zapoznawać ze wszystkimi materiałami od kilku miesięcy. Ten protest to kolejny wybieg z jego strony" - mówił PAP Kołodziejski. (PAP)